Autor |
Wiadomość |
<
Rekrutacja
~
Podanko
|
|
Wysłany:
Nie 22:48, 01 Lip 2007
|
|
|
Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Nie wiedziałem co robić. Ponure myśli wciąż mnie nękały. W wyobraźni widziałem jak mój ojciec umiera. Wciąż też miałem obraz Faldy. Ten z nocy oraz na przemian jej zwłoki. Przestałem wierzyć, że ocalała. Przez długi czas siedziałem na stołku, patrząc na kupkę popiołu po spalonej księdze, a moje myśli były coraz bardziej pesymistyczne. Czułem, że jestem coraz bliżej załamania, nawet zacząłem się zastanawiać, czy warto żyć? Bez ojca, który był moją jedyną rodziną. Bez Faldy z którą mógłbym żyć szczęśliwie. Po co taka egzystencja? Och, najlepiej odebrać sobie życie i z tym wszystkim skończyć, raz na zawsze.
Wyobraźnia podsunęła mi inny obraz. Ogromnego jaszczura z zakrwawionymi pazurami, ze szczęką ociekającą ludzką, niewinną krwią. O tak. To te stwory, były winne. To one byłyodpowiedzialne za całe zło. Nie powinny istnieć! Cały mój żal i załamanie, przemieniło się w nienawiść. Gdyby teraz jakiś jaszczuroczłek czy jak się one tam nazywają, pojawił się przede mną, rzuciłbym się na niego z gołymi pięśćmi. Z wielką determinacją powstałem, przeszukałem chatę w poszukiwaniu miecza. Niestety oprócz noży, nie było żadnej białej broni. Więc wszedłem do lasu. Znalazłem dopowiedni kij, który do biedy mógłby udawać broń i zacząłem swoje ćwiczenia, które zawsze wykonywałem rano. W ten sposóbh minęła mi reszta dnia. Całkowicie wyczerpany i obolały, poszedłem spać.
Z samego rana, poszedłem się posilić i ponownie znaleziony kij udawał miecz. Conajmniej pół dnia walczyłem przeciwko wymyslonym wrogom, którzy mnie atakowali. Chyba nie muszę wspominać, że za każdym razem były to te bestie, które zniszczyły moje dotychczasowe życie. Pomimo wyczerpania, wciąż atakowałem i się broniłem. Cios, obrona, odskok, zamach i cios i tak wciąż i wciąż.
- Chłopcze, podejdź do mnie. - Zaskoczył mnie głos. Odwróciłem się gwałtownie i ujrzałem Olodara, zsiadającego z dziwnego zwierzęcia, które przypominało w niewielkim stopniu osła, zwłaszcza jeżeli chodzi o wymiary, ale różniło się od niego tym przynajmniej, że pysk za nic nie przypominał pociesznego i zarazem głupkowatego oblicza osła, a raczej groźnej bestii. Podszedłem bliżej zaintrygowany z jednej strony tym dziwnym zwierzęciem, oraz pragnąc dowiedzieć się od tego co mnie uratował, czy mój ojciec żyje.
- Przywiąż konia, ja zajmę się bestołem. Zjem coś i wyruszymy razem do twojego grodu. - Przy tych słowach odczepił od tego niby osła uzdę konia, stojącego za, jak to nazwał bestołem i mi ją podał.
- Co z moim ojcem? - Zapytałem się.
- Przykro mi. Przyjechałem za późno, już nie żył. Dlatego wyruszamy razem, wszyscy czekają z pogrzebem na ciebie.
Chyba byłem już przygotowany na tak złą informację. Jedna łza spłynęła mi po policzku, po za tym nie okazałem Olodarowi przerażającego smutku, który opanował moje serce. Jak automat przwiązałem wierzchowca do pobliskiego drzewa.
Witam wszystkich Legionistów jestem Valdric.Mam 50 krąg i jestem Spelhowlerem.Chciałbym wstąpić w szeregi Legionu ponieważ:Jesteście silnym i dobrze z organizowanym klanem.Do Legionu chciałbym wprowadzić moją odwage i poczucie chumoru.Na Allku gram od nie dawna (1-2 miesiące).W grze bede przebywal 6 godz dziennie.
Pozdrawiam wszystkich Legionistów.Czekam na wasze głosy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 0:08, 02 Lip 2007
|
|
|
Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 583
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Jestem Za okresem próbnym, hrhr magów nigdy za wiele, veri mówił że komnata dobra, zobaczymy jak ci będzie to szło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 0:22, 02 Lip 2007
|
|
|
Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
|
odezwij sie domnie (Imraelilion) to pogadamy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 0:25, 02 Lip 2007
|
|
|
Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Gracia
|
|
- [link widoczny dla zalogowanych] plagiat, jak ci sie nei chce pisac to nie pisz...
-(choć mały) "chumor"
- 6h dziennie to nie jest tak duzo w wakacje... (chyba ze pracujesz)
+ mag
Napisz ile masz lat i czy grales gdzies wczesniej, jaki masz stosunek do pvp i wojen.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 1:22, 02 Lip 2007
|
|
|
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pyrlandia
|
|
6h wystarczajaco...Ile masz lat w realu czym sie zajmujesz na codzien...jesli mozna wiedziec.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 1:35, 02 Lip 2007
|
|
|
Dołączył: 09 Wrz 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Jestem za okresem próbnym ale też pogadałbym z rekrutem (jam jest Mizzrym), Nitrax na jego lvlu to w 6h może bić lvl dziennie , tylko niech się tego trzyma i nie gra jak Viktus .
Wylane w podanie ale napisz coś o sobie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 1:59, 02 Lip 2007
|
|
|
Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 218
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
- nie podoba mi sie kopiowanie opowiesci
- im wiecje osob tym lepiej
ile lat masz itp. Napisz wiecej o sobie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 9:43, 02 Lip 2007
|
|
|
Dołączył: 13 Maj 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Świdnica
|
|
Kojarze imie Valdric.. byles moze wczesniej w jakims klanie ? ;P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 10:38, 02 Lip 2007
|
|
|
Dołączył: 14 Lip 2006
Posty: 411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
|
ile masz lat w realu ;p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 11:56, 02 Lip 2007
|
|
|
Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
W realu 16lat.Pracuje na wakacje w budce i sprzedaje bilety na autobus.Skopiowałem opowiadanie(wiem zrobiłem żle).Jeśli zechcecie napisze jeszcze raz sam.[/list]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 12:07, 02 Lip 2007
|
|
|
Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 443
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Konstancin-Jeziorna
|
|
Mizz, masz coś do mnie?
Przeciw
Powód?
skopiował opowiadanie
Nie ma wymaganego lvl'a
I jest starszy odemnie
nie no co wy jaja se robie, ZA
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 12:18, 02 Lip 2007
|
|
|
Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Viktusie.
Po pierwsze:Napisze opowiadanie jeszcze raz jeśli ktoś mi bedzie kazał
Po drugie:Veritius powiedział że lvl mam odpowiedni.
Po trzecie:Fajnie ,że jestem starszy:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 12:32, 02 Lip 2007
|
|
|
Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Opowiadanko.
Bitwa już trwała. Oblężenie zamku Dion trwało od kilku dni, lecz teraz osiągnęło punkt kulminacyjny. Zastępy orków, ludzi, krasnoludów oraz elfów wdzierały się do twierdzy przez zniszczoną bramę. Z baszt i murów sypały się tysiące zaklęć na atakujących. Wokół zamku ustawił się kordon magów unieszkodliwiający istoty rażące naszych z górnych umocnień.
Ja dowodziłem oddziałem magów walczących na dziedzińcu. Było bardzo ciężko. Obrońcy stawiali zaciekły opór. Musieliśmy bić się dosłownie o każdy centymetr warowni. Po czerwonym od krwi bruku walały się trupy zabitych, a w ogólnej wrzawie trudno było dosłyszeć słowa nawet towarzyszy walczących o kilka kroków. Wszystko działo się tak szybko, że trzeba było uważać by w wirze walki nie trafić swojego.
W pewnej chwili było naprawdę źle. Dostaliśmy się pod morderczy ostrzał wrogich zaklęć. Odpieraliśmy je jedno za drugim, ale nie zdołaliśmy ochronić również wojowników osłaniających nasze szyki, a w nasza stronę już pędziła horda wrogów. Na szczęście nasi z kordonu zlikwidowali już nieprzyjacielskich magów i mogliśmy odeprzeć napastników. Raziliśmy czarami kolejne istoty, gdy niespodziewanie coś załopotało i na niebie pojawiło się kilkanaście poczwar, których nigdy wcześniej nie widziałem. Ktoś koło mnie krzyknął:
- Kryć się wiwerny atakują! – a owe potwory w szyku spadły na naszych i robiąc olbrzymie wyrwy w naszych szeregach pochwyciły w górę wielu dzielnych wojów i spuścili ich robiąc kolejne wyłomy. Niewiele myśląc zawołałem:
- One są nasze! Sypnąć w nich serię! Tylko my możemy je zatrzymać! - i zaraz w powietrzu została tylko jedna którą strąciłem osobiście.
Patrzyłem chwilę jak spada, lecz zaraz przypomniałem sobie, iż jestem w środku bitwy. Z odgłosów walki dosłyszałem głos mojego generała:
- Dathrom, powiedz swoim, że postaramy się przyprzeć ich do tamtej ściany, a wy użyjecie najmocniejszych czarów obszarowych jakimi dysponujecie i rozwalicie ich najszybciej jak się da!
- Tak jest! – okrzyknąłem
Trochę czasu zajęło zebranie wrogów, ale gdy to się udało zniszczenie ich zajęło nam dosłownie kilka sekund. Teraz do zdobycia została już tylko sala tronowa. Zabarykadowała się tam elita obrony. Wszyscy mieliśmy świadomość, że pokonanie ich będzie trudne, jednak śmiało ruszyliśmy do komnat magnackich.
Kiedy tylko sforsowaliśmy wrota, pierwszy oddział spróbował wejść i znalazł się w komnacie za nami. Ściślej mówiąc został rozsmarowany po całej komnacie. Nasi arcymagowie również pokazali co potrafią niszcząc magiczną barierę ochraniającą sale. Wrogowie się tego chyba nie spodziewali bo przez kłęby dymu widać było nieruchome sylwetki przeciwników, ale zaraz oprzytomnieli i poczęli bić naszych. Od razu poleciały ku nim nasze zaklęcia raniąc ich śmiertelnie. Zaciekła walka trwała, lecz powoli posuwaliśmy się do przodu. Sypałem czarami aż do końca zużyłem energię mentalną. O odpoczynku nie mogło być mowy, więc zabrałem miecz jakiemuś poległemu i rzuciłem się ku walczącym rycerzom. Nie władam mieczem tak jak czarami, wiec ograniczyłem się do odpierania wrogich ciosów. Niestety w pewnej chwili wypadł na mnie ork z uniesionym toporem, a siła jego uderzenia złamała mi miecz. Byłem bezbronny uchyliłem się przed dwoma cieciami, lecz przed trzecim nie zdołałem. Poczułem zimną stal ostrza przecinającą mi brzuch. Wszystko działo sie tak szybko... Straciłem równowagę oraz kontrolę nad ciałem uświadomiłem sobie, że upadam. Zamknąłem oczy i ogarnęła mnie ciemność. Brakło mi tchu. Znalazłem się w stanie jakby snu ale dziwnego, nic nie czułem, nie myślałem, po prostu byłem. Nie wiem ile to trwało minuty, godziny? Nagle zobaczyłem oślepiające białe światło. Wszystko wróciło myśli, uczucia, czułem własne ciało. Pomyślałem, że umarłem ale nie. Powoli nade mną ukazała się rozmazana sylwetka Urdana – kapłana z mojego oddziału, która powoli nabierała ostrości.
- Uff... Już myślałem poruczniku, że jest za późno, ale chyba pomogłem panu w ostatniej chwili. – rzekł uśmiechając się do mnie
- Ja... Gdzie jestem? Co się stało? Bitwa... Co z moimi ludźmi?! Wygraliśmy? – wszystko docierało do mnie dość powoli, lecz przypomniałem sobie gdzie jestem. Próbowałem wstać, ale ktoś mnie przytrzymał.
- Lepiej niech pan jeszcze nie wstaje. Jest pan słaby. Będzie tak jeszcze przez kilka dni. Może się panu kręcić w głowie, a nawet chwilowo zanikać pamięć. To normalne po wskrzesze...
Głowa mi opadła. Oczy same się zamknęły. Zemdlałem. Obudziłem się w moim łóżku, koło mnie siedziała piękna niebieskooka elfica. Opowiedziała mi dokładnie co się stało, bo nic nie pamiętałem. Bitwę wygraliśmy, a z mojego oddziału nikt nie poległ, choć kilku odniosło rany. Tak zakończyła się moja pierwsza prawdziwa bitwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 12:41, 02 Lip 2007
|
|
|
Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Policji
|
|
Jestem za, nie słuchaj Vika on nałogowo zalewa sie pod sklepem i okadza regularnie dymem z ogniska, dlatego pisze bezsensu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 15:58, 02 Lip 2007
|
|
|
Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wągrowiec
|
|
hymm.. za.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|